Instytut Pamięci Narodowej
Wyszukiwarka

30 października 1983

Ojcze Święty, tak bardzo pragniemy w słowa listu pisanego serdecznym atramentem wpleść naszą podziękę za Twoją dobroć, za mądrość, za wiarę, nadzieję i bezgraniczną miłość. Za to, że jesteś najlepszym synem naszego narodu.

Chcemy Ci ofiarować to, co nas w tej świątyni co miesiąc gromadzi: chcemy ofiarować Ci naszą miłość do Boga i Ojczyzny. Chcemy Ci podziękować za to, że już w pierwszym dniu pontyfikatu wezwałeś świat, ażeby otworzył na oścież drzwi Chrystusowi. Za tchnienie Ducha Świętego na ojczystą ziemię, które dokonało się podczas pierwszej pielgrzymki, przez Twoją modlitwę i słowa wypowiedziane w Warszawie, a które wszyscy dobrze pamiętamy: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". Za Twoje bierzmowanie dziejów i narodowe rekolekcje, po których nastąpiła odnowa moralna, mimo różnych doświadczeń trwająca do dzisiaj.

W czasie szczególnego zniewolenia narodu byłeś i jesteś tym, który umacnia w nas nadzieję na zwycięstwo dobra nad złem, miłości nad przemocą, prawdy nad kłamstwem.

Najwspanialszą Twoją troską o sprawy Ojczyzny była modlitwa stanu wojennego do Królowej Polski, Pani Jasnogórskiej. Troszczyłeś się o wszystkich. Odpowiadałeś na listy internowanych, którzy pisali do Ciebie prosząc, byś był z nimi, jak oni są z Tobą. Odpowiedź Twoją ująłeś w modlitewne słowa: „Bądź z nami, Matko, bądź z nami, skazanymi na przymusowe odosobnienie bez sądu, z wszystkimi, którzy cierpią z powodu więzienia swoich najbliższych”.

Gdy w zamian za internowanie proponowano braciom naszym opuszczenie Ojczyzny, Ty z bólem wołałeś: „ W Polsce nie może brakować miejsca dla Polaków. Każdy człowiek ma prawo do swojej Ojczyzny. Nikt nie może być skazywany na emigrację".

Jesteśmy Ci wdzięczni, że pielęgnowałeś tak drogie nam słowo „Solidarność”. Że dostrzegałeś je zawsze, gdy ukazywało się na transparentach. To przecież Ty, Ojcze Święty, ze wzruszeniem mówiłeś po powrocie z Afryki, że nie zapomnisz wielkiego placu w mieście Kaduna w Nigerii, gdzie pośród setek tysięcy ludzi była grupa Polaków, nad którą unosił się biało-czerwony sztandar i napis „Solidarność”. I wyjaśniłeś przy tej okazji, że „Solidarność” – to nie tylko nazwa troski, ale to imię wspólnoty i jedności, to głęboka treść, jaką zadali sobie Polacy lat osiemdziesiątych.

Nie ma drugiego człowieka, który by tak odważnie piętnował zło i mechanizmy jego działania. Kto by tak bardzo przeżywał sprawy Ojczyzny,jak Ty, Ojcze Święty.

Twoja modlitwa często była nabrzmiała cierpieniem: „Od trzynastego grudnia – mówiłeś przez łzy w rocznicę zamachu na Twoje życie – od trzynastego grudnia cierpię z moim Narodem". I tego samego dnia upomniałeś, że państwo nie może być mocne siłą żadnej przemocy.

Dziękujemy Ci za to, że interesowałeś się każdym wydarzeniem, które miało miejsce w Ojczyźnie. Z niepokojem myślałeś o tych, którzy w więzieniu posuwali się do strajku głodowego.

Chyba najbardziej jesteśmy Ci wdzięczni, Ojcze Święty, za Twoją drugą pielgrzymkę do Ojczyzny w czerwcu bieżącego roku. Za Twój pocałunek na ziemi ojczystej, który złożyłeś jak na rękach kochanej matki. Za Twoje błogosławieństwo pokoju i ukazywanie drogi do trwałego pokoju w Ojczyźnie. Za Twoją odwagę dotykania wszystkich problemów, którymi żyjemy.

Za to, że już w Belwederze powiedziałeś, że w narodzie porozumienie może być tylko poprzez uznanie zdobyczy sierpnia 1980 roku. Poprzez uznanie i pielęgnowanie, a nie systematyczne likwidowanie tego, co wywalczyli robotnicy.

Wdzięczni jesteśmy szczególnie my, którzy gromadzimy się w żoliborskiej świątyni na modlitwie za Ojczyznę i za tych, którzy dla niej cierpią. Bo umocniłeś nas w przekonaniu, że kroczymy słuszną drogą, kiedy zanosimy modlitwę o pokój w Ojczyźnie, o prawdę, miłość, sprawiedliwość, o umocnienie nadziei i wolności dla niewinnie więzionych, o godność pracy ludzkiej i pielęgnowanie ideałów Sierpnia '80, o solidarność serc i umysłów.

Wdzięczni jesteśmy za słowa otuchy, skierowane do młodzieży w Częstochowie podczas Apelu Jasnogórskiego, chociaż tak bardzo brakowało nam Twojego spotkania z młodzieżą choćby na Placu Zamkowym, jak to miało miejsce przed czterema laty, podczas pierwszej pielgrzymki do naszego kraju.

Wdzięczni jesteśmy za przypomnienie słów zmarłego Prymasa Tysiąclecia, że prawo do zrzeszania się w poszczególnych zawodach jest prawem wrodzonym, danym przez Stwórcę. Nie jest nadawane przez nikogo. I że państwo nam tego prawa nie nadaje, ale tylko ma obowiązek je ochraniać i czuwać nad tym, aby nie było naruszane.

Wdzięczni jesteśmy za słowa wypowiedziane na Błoniach krakowskich, gdy prosiłeś, abyśmy byli silni mocą wiary, nadziei i miłości. Miłości, która wszystko przetrzyma. Gdy stwierdziłeś, że naród jako wspólnota ludzi jest wezwany do zwycięstwa właśnie mocą wiary, nadziei i miłości. Mocą prawdy, wolności i sprawiedliwości.

Wdzięczni Ci jesteśmy za to, że w kościele ojców kapucynów przytuliłeś z ojcowską czułością do serca matkę zamordowanego Grzesia, a niedawno napisałeś do niej własnoręcznie krótki list, w którym czytamy: „Droga Pani. Wierzę gorąco, że Ta, która najgłębiej odczuła i rozumie boleść straty ukochanego Syna, będzie Pani pomagać w tym staraniu, ażeby »być sobą« dla innych..."

A w ostatnim miesiącu, kiedy przywódca świata robotniczego Lech Wałęsa otrzymał pokojową Nagrodę Nobla, Ty dojrzałeś w tym wyróżnieniu, tak jak i Twoi rodacy miłujący Ojczyznę, że jest to wyróżnienie dla całego narodu za jego godną postawę w czasach poniewierania ludzką godnością, w czasach zakłamania i niesprawiedliwości. Z radością pisałeś w telegramie słowa serdecznych gratulacji, podkreślając, że została w ten sposób nagrodzona wola i wysiłki podejmowane z myślą o rozwiązaniu trudnych spraw świata robotniczego i społeczeństwa w Polsce, na pokojowej drodze szczerego dialogu i wzajemnej współpracy wszystkich.

Ty, Ojcze Święty, pisałeś z dalekiego Watykanu życzenia, podczas gdy w kraju znaleźli się ludzie, którzy wbrew wszystkiemu, z niezrozumiałym uporem nie przestają oczerniać i poniżać laureata, zapominając, że w ten sposób poniżają cały patriotyczny świat pracy, a ponadto ideę szczerego dialogu i porozumienia.

Wracamy naszą myślą do tego dnia, gdy świat zamarł w przerażeniu z powodu zamachu na Twoje życie w dniu 13 maja 1981 roku. Całą noc kościoły Warszawy i innych miast były przepełnione ludźmi, którzy zanosili modlitwę o Twoje uzdrowienie. Hutnicy warszawscy spontanicznie wznieśli przed Hutą ołtarz polowy, rozwiesili transparent, na którym napisali: „Ojcze Święty, modlimy się za Ciebie" i uczestniczyli we mszy świętej, którą ofiarowali, klęcząc na bruku, w Twojej intencji.

Jak bardzo podziwialiśmy i podziwiamy Twoją dobroć, gdy jeszcze tego samego dnia przebaczyłeś temu, który z bronią w ręku targnął się na Twoje życie, bo wiedziałeś, że jest on tylko ślepym narzędziem w ręku działającego z odległości szatana.

Jesteśmy Ci wdzięczni, Ojcze Święty, za każde Twoje słowo, za każdy życzliwy gest, za każde ojcowskie upomnienie i skarcenie.

Dziękujemy Ci, że jednemu z rodaków, żyjącemu za granicą, który ubolewał nad lekkomyślnością ekstremistów „Solidarności", którzy niebezpiecznie rozkołysali łódź, odpowiedziałeś westchnieniem: „och, ci nasi ekstremiści, Kościuszko, Piłsudski..."

Dziękujemy za Twoje naśladowanie Chrystusa w miłości, ale i w świętym oburzeniu. Bo czy nie jesteś podobny do Chrystusa karcącego ze stanowczością obłudę faryzeuszów, gdy stanowczo zareagowałeś na artykuł, w którym jeden z wysokich urzędników zaprzyjaźnionego państwa napisał cynicznie: „Jan Paweł II ponoć też domaga się pokoju, ale trudno nam w to uwierzyć, skoro nie popiera on ruchu pokojowego" – odpowiedziałeś przy najbliższej sposobności, że nie wolno mylić pokoju ze ślepym posłuszeństwem przemocy, z zastraszeniem lub zniewalaniem człowieka i narodu. Że tylko ten jest prawdziwym patriotą, kto przyznaje innym narodom prawo do patriotyzmu.

Kiedyś w Castel Gandolfo powiedziałeś, że ile razy widzisz na ekranie telewizora, że ludność układa na placu Zwycięstwa lub przy kościele świętej Anny krzyż z kwiatów, ogarnia Cię wzruszenie. Dzisiaj bolejemy z Tobą, że jesteś pozbawiony i tej radości. Że zamiast krzyży z kwiatów możesz zobaczyć tylko od dawna rozkopany plac Zwycięstwa, a przy kościele świętej Anny wzmocnione patrole. Śledzimy, Ojcze Święty, każdą Twoją podróż misyjną i jakże zazdrościmy, że inne kraje, nie zawsze katolickie, mają możliwość wędrowania z Tobą i słuchania Twoich słów za pośrednictwem telewizji. Nam nie jest dane, chociaż przez wspólnotę ojczyzn powinniśmy mieć do tego większe prawo.

Zastanawiamy się często, dlaczego, choćby dla przykładu w Rio de Janeiro, gdzie uklęknąłeś, by całować brazylijska ziemię, wmurowano estetyczna tablicę pamiątkową. Dlaczego w tylu różnych miejscach na świecie, tylko nie we własnej Ojczyźnie?

Przypominamy to wszystko dzisiaj, gdy minęło już pięć lat Twego pontyfikatu. Przypominamy, by uświadomić sobie, jak wielki dar otrzymaliśmy od Boga dla świata i dla naszej Ojczyzny w Twojej osobie: Ojcze Święty, Janie Pawle II.

Prosimy Cię dzisiaj, byś nie ustawał w modlitwie za Twój i nasz dom ojczysty, w którym ciągle tyle niesprawiedliwości, w którym bez wyroków ludzie przebywają w więzieniach za odmienność przekonań, podczas gdy winowajcy cieszą się wolnością. Za dom ojczysty, gdzie jednocześnie mimo wszystko umacnia się nadzieja i rozwija solidarność serc i umysłów ludzi dobrej woli.

Prosimy Cię na koniec, umiłowany Ojcze Święty, jak prosili Cię byli internowani: bądź z nami, bądź z nami modlitwą i sercem, jak i my dzisiaj jesteśmy z Tobą.

Opcje strony