Instytut Pamięci Narodowej
Wyszukiwarka

24 czerwca 1984

Liturgia dnia dzisiejszego ukazuje nam postać świętego Jana Chrzciciela – człowieka, o którym już prorok Izajasz powiedział, że „jest głosem wołającego na pustyni” (J 1,23). Człowieka, który przygotował ludzkie serca na spotkanie z Tym, który miał nadejść po nim, z Jezusem Chrystusem. Ukazując człowieka odważnego i sprawiedliwego, który miał odwagę wytknąć zło i niesprawiedliwość nawet królowi, który zabrał żonę bratu swemu.

Święty Jan Chrzciciel, jako człowiek odważny i sprawiedliwy, może być patronem i wzorem dla wszystkich, którzy dzisiaj życie swoje chcą budować w oparciu o sprawiedliwość, prawdę i miłość.

Człowiek sprawiedliwy to ten, który kieruje się prawdą i miłością. Bo im więcej jest w człowieku prawdy i miłości, tym więcej i sprawiedliwości. Sprawiedliwość musi iść w parze z miłością, bo bez miłości nie można być w pełni sprawiedliwym. Gdzie jest brak miłości, dobra, tam na jej miejsce wchodzi nienawiść i przemoc. A kierując się nienawiścią i przemocą, nie można mówić o sprawiedliwości. Stąd tak boleśnie odczuwana jest i widoczna niesprawiedliwość w krajach, gdzie władanie opiera się nie na służbie i miłości, ale, na przemocy i zniewoleniu.

Warunkiem pokoju w sumieniu, pokoju w rodzinie, pokoju w Ojczyźnie i świecie jest sprawiedliwość oparta na miłości.

Wszyscy bez wyjątku pragniemy pokoju. Ale pokoju nie można zachować tylko przez słowne deklaracje, tylko przez słowa, choćby szczere, nie mówiąc o demagogicznych. Stąd też dla pokoju i spokoju w Ojczyźnie, dla stworzenia warunków do radosnego i owocnego budowania w domu ojczystym, trzeba najpierw usunąć to wszystko, co naród odczuwa jako niesprawiedliwość społeczną. Zbyt wiele jest krzywd osobistych i społecznych wynikających z tego, że sprawiedliwość nie idzie w parze z miłością, że ma wiele braków, a często jest po prostu rażącą niesprawiedliwością.

Spójrzmy przynajmniej na niektóre oczywiste objawy niesprawiedliwości.

Bardzo ważną sprawą dla chrześcijanina jest uświadomienie sobie, że źródłem sprawiedliwości jest sam Bóg. Trudno więc mówić o sprawiedliwości tam, gdzie nie ma miejsca dla Boga i Jego przykazań. Sprawiedliwość nakazuje więc uświadomić sobie tę niesprawiedliwość i krzywdę, jaką czynimy naszemu narodowi, w zdecydowanej większości chrześcijańskiemu, gdy urzędowo ateizuje się go za pieniądze wypracowane również przez chrześcijan.

Sprawiedliwość zabrania niszczenia w duszach dzieci i młodzieży wartości chrześcijańskich, które wszczepiali od kolebki rodzice. Wartości, które zdawały wielokrotnie najlepszy egzamin w tysiącletnich dziejach naszej historii.

Sprawiedliwość czynić i o sprawiedliwość wołać mają obowiązek wszyscy bez wyjątku, bo jak powiedział już Platon: „złe to czasy, gdy sprawiedliwość nabiera wody w usta". Sprawiedliwość wobec siebie samego nakazuje, aby przesiewać uczciwie przez sito własnego rozumu i własnej obserwacji całą lawinę słów machiny propagandy. Sprawiedliwość nakazuje zawsze kierować się dobrą wolą i miłością w stosunku do człowieka, który jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże i dzięki temu jest największą wartością po Bogu. Dlatego i w wymiarze sprawiedliwości miłość człowieka bez żadnych względów ubocznych musi być na pierwszym miejscu.

Sprawiedliwość zabrania ograniczenia wolności człowieka przez lawinę coraz to nowych, wygodnych dla władzy aktów prawnych. Warto w tym miejscu przypomnieć tym wszystkim, którzy głoszą, że działają w duchu humanizmu, że kierują się dobrem społeczeństwa słowa pewnego mędrca, który mówił, że „im więcej ograniczeń swobód obywatelskich, tym ustrój jest mniej humanistyczny”.

To sprawiedliwość i prawo prawdy nakazuje nam z tego miejsca już nie po raz pierwszy upominać się o ograniczenie swawoli cenzury, która złe świadectwo wystawia dla przyszłości o naszych czasach, a dzisiaj pozbawia ludzi możliwości pełniejszego poznania prawdy.

To w imię sprawiedliwości, nie pomijając tego, co było czasami niedojrzałe i spontaniczne, i może zbyt krzykliwe w „Solidarności”, co wynikało z braku doświadczenia, a nie ze złej woli, należy dojrzeć i podkreślić to wielkie jej dzieło, jakiego dokonała w przebudowie świadomości Polaków.

„To słowo – mówił Ojciec Święty o „Solidarności” 1 stycznia 1982 roku – mówi o wielkim wysiłku, którego dokonali ludzie pracy w mojej ojczyźnie, ażeby zabezpieczyć prawdziwą godność człowieka pracy". Niesprawiedliwością jest wmawianie opinii publicznej, że „Solidarność” nawoływała tylko do strajków, że z powodu strajków doprowadziła kraj do kryzysu. W liście swoim do sejmu, 6 grudnia 1981 roku prymas Polski pisał: „Stwierdzić trzeba, że od dłuższego czasu organizacje zawodowe świata pracy, w tym przede wszystkim najpotężniejszy z nich NSZ „Solidarność” – walczą z wybuchającymi spontanicznie akcjami strajkowymi". Zaś biskup Majdański mówił do robotników: „Warto tu spojrzeć na inne kraje, gdzie strajki trwają od dziesiątek lat, a wszystkiego jest w nadmiarze. Nie tu więc leży przyczyna kryzysu".

Sprawiedliwość nakazuje przyznanie każdemu należnych praw. A więc i prawo do pracy zgodnie z wyuczonym zawodem i niemożność wyrzucenia z pracy za przekonania. Mówił o tym prymas Polski 2 stycznia 1982 roku w następujących słowach: „Jest jedna sprawa, która leży na sercu Kościoła. Jest to sprawa zwalniania z pracy tych, którzy nie chcą wypisać się ze związku zawodowego »Solidarność«. I przeciwko tej niesprawiedliwości, która jest urąganiem prawom ludzkim występujemy...”. Była to odpowiedź księdza prymasa na krzywdzące rozporządzenie, jakie wydał z polecenia Prezesa Rady Ministrów generał Michał Janiszewski 17 grudnia 1981roku. Ten problem do dzisiaj nie został rozwiązany.

Sprawiedliwość domaga się, aby, ludzie pracy mogli zrzeszać się w związki zawodowe im odpowiadające. W encyklice Laborem Exercens Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział, że „Związki zawodowe (...) nie powinny podlegać decyzjom partii politycznych ani też mieć ścisłych związków z nimi. W takiej bowiem sytuacji łatwo tracą łączność z tym, co jest ich właściwym zadaniem, to znaczy zabezpieczenie słusznych uprawnień ludzi pracy w ramach dobra wspólnego całego społeczeństwa, stają się natomiast narzędziem do innych celów..." Jak ten problem wygląda w naszej Ojczyźnie, ludzie pracy najlepiej mogą ocenić sami.

W imię sprawiedliwości młodzież powinna mieć prawo zrzeszania się w organizacjach odpowiadających jej aspiracjom i światopoglądowi.

Sprawiedliwość nakazuje uszanować wolę większości przy wyborze rektorów na wyższych uczelniach i nie usuwać, wbrew młodzieży i pracownikom Uniwersytetu, ze stanowiska tego ludzi mądrych i szlachetnych tylko dlatego, że mają odwagę wypowiadać swoje poglądy i stawać w obronie praw młodzieży akademickiej.

Sprawiedliwość daje nam prawo, aby z tego miejsca, z którego od dwu i pół roku płynie gorąca modlitwa serc udręczonych, daje prawo i obowiązek wołania o uwolnienie wszystkich więzionych za przekonania, o naprawienie krzywd im wyrządzonych, zwłaszcza krzywd moralnych. O uwolnienie bez żadnych warunków tych, którzy już trzydziesty pierwszy miesiąc przebywają w areszcie bez procesu i wyroku.

Pracownicy wymiaru sprawiedliwości muszą pamiętać, że w imię Bożej sprawiedliwości od paragrafów ważniejszy jest człowiek. Że w naszej rzeczywistości często paragrafy i przepisy prawne wykorzystywane są nie tylko dla odszukania prawdy, ale i dla umęczenia człowieka. Stąd wielką krzywdą dla tego środowiska jest pozbawienie możliwości pełnienia zawodu ludzi, którzy zdali sobie z tego jasno sprawę i starają się uczciwie kierować sumieniem, a nie odgórnymi zaleceniami.

Zdaję sobie sprawę, że są to tylko niektóre problemy wynikające z braku sprawiedliwości w życiu społecznym. Każdy z was tu obecnych mógłby na ten temat mówić długo i wiele. My dzisiaj poprzestaniemy na tym, co powiedziałem.

Wzbudźmy refleksję we własnym sercu i skonfrontujmy ze swoim sumieniem, na ile każdy z nas ma odwagę o sprawiedliwość się upominać. Na ile każdy z nas sam jest twórcą sprawiedliwości, zaczynając od siebie, swojej rodziny, swojego środowiska. Bo często nasza bierność moralna inspiruje niesprawiedliwość.

Tylko pamiętając Chrystusowe słowa, że nasza sprawiedliwość powinna być większa niż uczonych i faryzeuszów (por. Mt. 5,20), można będzie przyjąć do siebie słowa błogosławieństwa wypowiedziane na Górze: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt. 5,6).
Amen. 

Opcje strony